CUDA I ŁASKI » Refleksje » + S. Ola, mniszka karmelitanka bosa z Islandii

+ S. Ola, mniszka karmelitanka bosa z Islandii

Moje życie jako nastolatki nie wyróżniało się niczym szczególnym, nie było jednak pozbawione trudności. Mieszkając blisko Sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej, nagle poczułam jakby pociągnęła mnie ku temu miejscu jakaś nieznana siła, by właśnie tam udać się ze swymi troskami. Mimo że kościół ten znałam od lat, w tym trudnym momencie odkryłam go na nowo. Tutaj odnalazłam to, czego szukałam: spokój, bezpieczeństwo, ukojenie, pocieszenie…poczułam się jak u siebie. Po niedługim okresie czasu, to miejsce stało się dla mnie bardzo ważne. Nie zdając sobie do końca sprawy tego co się dzieje, zaczęłam chodzić nie tyle do kościoła, co do Matki Bożej, by powierzać swoje życie Jej opiece. Nie mam wątpliwości, że dzięki Jej delikatnej interwencji nabrało ono głębokiego sensu.

Dziś jeszcze jaśniej widzę, jak splatały się wydarzenia, w których wyraźnie odczuwałam dotknięcia Jej matczynej dłoni. To były niejako Jej Nawiedzenia i one stopniowo doprowadziły do tego, że zapragnęłam całkowicie powierzyć się Jej i uczyniłam to wlwśniowskim sanktuarium, właśnie w święto Nawiedzenia Matki Bożej (było dla mnie znaczące, że kościół ten jest właśnie pod wezwaniem Nawiedzenia Matki Bożej). Od tej chwili, ja cała należałam wyłącznie do Niej. Wkrótce, również w Leśniowie, przyjęłam Szkaplerz karmelitański.

Pomimo, że moje życie upływało bardzo zwyczajnie i pozornie nic się nie działo, osobista relacja z Maryją pogłębiała się. Sądzę, że już wtedy została ofiarowana mi tajemnica Nazaretu – droga, na której odkrywa się Jezusa obecnego w zwyczajnych wydarzeniach każdego dnia. Podobnie jak do Elżbiety, Maryja przyszła do mnie z darem Jezusa. Przez Nią poznałam Jego, a On zaproponował mi miłość oblubieńczą, w której szczególne miejsce zajmuje Jego - i moja - Matka.

Od sześciu lat jestem na Islandii, w Karmelu, - zakonie w wyjątkowy sposób oddanym Matce Bożej. Nie potrafię wyrazić wdzięczności, jaką czuję wobec Maryi, ponieważ, to Ona w bardzo konkretny sposób wskazała mi drogę mojego życia i dom w którym miałam zamieszkać, to Ona jako pierwsza wskazała mi Jezusa, z którym zapragnęłam związać swoje życie na zawsze.

31- go maja, dokładnie w święto Nawiedzenia Matki Bożej, złożę śluby wieczyste. Jestem przekonana, że zarówno ten dzień, jak i wszystkie, które go poprzedzały, to Jej dar który nigdy się nie kończy. Dla mnie niezwykłym darem Maryi jest również fakt, że jestem w tej wspólnocie razem z moimi trzema koleżankami.

Dziś ogarniając te niezwykłe dla mnie wydarzenia, widzę, że to dzięki Maryi jestem szczęśliwa i spełniona w życiu, w swojej wspólnocie, którą bardzo kocham. Doświadczam wypełnienia się słów, które Bóg kieruje do proroka Ozeasza:

,,Pociągnąłem ich ludzkimi więzami,
A były to więzy miłości.
Byłem dla nich jak ten, co podnosi
Do swego policzka niemowlę.
Schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go.’’

W moim przypadku były to, więzy macierzyńskiej miłości Maryi.

s. Ola

mniszka karmelitanka bosa z Islandii

+ powrót